Znasz relacje, które z zewnątrz od razu budzą niepokój, bez problemu można w nich wskazać ofiarę i agresora, a jednak z dziwnych przyczyn i w zupełnie nielogiczny sposób osoba doznająca przemocy broni swojego oprawcy? To zjawisko, które nie dotyczy wyłącznie filmowych porwań, ale jest obecne też w związkach, rodzinach czy w miejscu pracy. Skąd się bierze i dlaczego w ogóle jest możliwe? Dowiedz się, czym jest i na czym polega syndrom sztokholmski.

Spis treści
Syndrom sztokholmski – co to znaczy i jaka jest historia nazwy?
Syndrom sztokholmski, inaczej syndrom ofiary, można zdefiniować jako specyficzny stan psychiczny, w którym osoba będąca ofiarą (np. zakładnik, porwany, doświadczający przemocy) zaczyna odczuwać sympatię, lojalność lub przywiązanie wobec swojego oprawcy – często wbrew logice i własnym interesom. W praktyce może dochodzić do paradoksalnej sytuacji, w której ofiara broni sprawcy, tłumaczy jego działania, odmawia współpracy z osobami chcącymi ją ratować lub nawet angażuje się w działania na rzecz pomocy oprawcy.
Syndrom sztokholmski – na czym polega dokładnie?
Jego mechanizm można określić jako adaptacyjną strategię przetrwania w sytuacjach ekstremalnego zagrożenia i braku kontroli nad własnym losem. W takiej sytuacji pomimo wszystko naturalnie dążymy do nadawania sensu otaczającej nas rzeczywistości.
Wśród kluczowych mechanizmów syndromu sztokholmskiego wyróżniamy:
- Zależność i brak równowagi sił
Ofiara znajduje się w sytuacji, w której nie ma realnej władzy nad własnym życiem. To sytuacja, w której np. otrzymywanie pożywienia, załatwianie potrzeb fizjologicznych, kontakty ze światem zewnętrznym i bezpieczeństwo zależą od oprawcy. Ta całkowita zależność stwarza w psychice ofiary sytuację, w której nawet minimalne akty „łaski” oprawcy są postrzegane jako spore ustępstwo. - Gesty „życzliwości” lub okresowe okazywanie litości
Nawet niewielkie działania oprawcy, np. momenty stwarzania poczucia względnego bezpieczeństwa, pomoc w wybranych sytuacjach, brak agresji w momencie, w którym ofiara się go spodziewa, mogą zostać zinterpretowane przez nią jako przejawy dobroci. Gesty te sprzyjają budowaniu dysonansu poznawczego: „On mnie rani, ale też mnie chroni i chce dla mnie dobrze”. - Izolacja od innych źródeł wsparcia
Gdy ofiara nie może kontaktować się z osobami z zewnątrz lub gdy docierające do niej informacje o rzeczywistym świecie są ograniczone, więź z oprawcą staje się dla niej często jedynym modelem relacji emocjonalnej. W takiej sytuacji ofiara może stawać się bardziej skora do identyfikowania się z oprawcą zamiast z grupami ratunkowymi, chcącymi udzielić jej wsparcia. - Identyfikacja z oprawcą
Często obserwuje się zjawisko, w którym ofiara zaczyna „przyjmować perspektywę” oprawcy. Usprawiedliwia go, tłumaczy jego czyny czy postrzega jego narrację jako własną. To mechanizm obronny, który poprzez przyjęcie części światopoglądu agresora redukuje wewnętrzne napięcie i lęk ofiary. - Zaprzeczanie, racjonalizacja i przewartościowanie
Ofiara może umniejszać wagę przemocy, zaprzeczać jej istnieniu lub przekonywać samą siebie (racjonalizować), że „to się zdarzało rzadko”, że „przesadzałem” lub że „to dla mojego dobra”. W miarę jak więź emocjonalna się pogłębia, mechanizmy obronne tego typu stają się silniejsze.
Syndrom sztokholmski – skąd nazwa?
Nazwa syndrom sztokholmski wywodzi się od wydarzeń z 1973 roku w Sztokholmie, kiedy podczas napadu na bank zakładnicy, przetrzymywani przez sześć dni w skarbcu, zaczęli wykazywać emocjonalne przywiązanie do swoich oprawców.
Ku zaskoczeniu policji i opinii publicznej po uwolnieniu nie tylko odmawiali składania zeznań przeciwko porywaczom, ale wręcz ich bronili, a jedna z ofiar twierdziła, że to działania służb były źródłem napięcia.
Zjawisko to opisał szwedzki psycholog Nils Bejerot, nadając mu nazwę „syndrom Norrmalmstorg”, która z czasem została spopularyzowana na świecie jako syndrom sztokholmski i jako taka funkcjonuje do dziś.
Czy syndrom sztokholmski to choroba?
Syndrom sztokholmski lub syndrom ofiary nie jest jednostką chorobową, ponieważ nie został uwzględniony w żadnej klasyfikacji chorób i zaburzeń psychicznych typu DSM-5 czy ICD-11.
Jest jednak traktowany jako zjawisko psychologiczne będące reakcją stresowo-traumatyczną opisywane szeroko w literaturze psychologicznej i medycznej oraz niejednokrotnie stwierdzany u pacjentów po przebytych wydarzeniach traumatycznych związanych z agresywnymi zachowaniami innych osób.
Jak rozpoznać syndrom sztokholmski u dorosłych? Nie istnieją standaryzowane testy na syndrom sztokholmski. Jednak specjalista psycholog potrafi ocenić, czy osoba zmaga się z syndromem ofiary. A w ostatecznym rozpoznaniu pomagają innego rodzaju narzędzia, w tym te pomocne przy diagnozowaniu PTSD. Diagnozę może przeprowadzić także lekarz psychiatra, szczególnie jeśli ofiara przemocy cierpi na inne dolegliwości psychiczne i wymaga farmakoterapii.
Syndrom sztokholmski – objawy
Objawy syndromu sztokholmskiego najczęściej pojawiają się w sytuacjach długotrwałego stresu i silnej zależności. Nie tylko podczas porwań, ale również w relacjach przemocowych w rodzinie, w toksycznych związkach czy w miejscach pracy. Warto pamiętać, że nie każda ofiara reaguje w ten sposób, ale gdy się to dzieje, potrzebna jest specjalistyczna pomoc psychologiczna, by zrozumieć i przepracować ten mechanizm obronny.
Symptomy syndromu ofiary często są subtelne, jednak wyraźnie odbiegają od naturalnej reakcji na zagrożenie. Zamiast lęku czy wrogości wobec oprawcy pojawiają się pozytywne emocje i zachowania o charakterze obronnym.
Wśród najczęściej obserwowanych objawów syndromu sztokholmskiego wyróżnia się:
- Emocjonalne przywiązanie do oprawcy – ofiara odczuwa sympatię, empatię lub nawet miłość wobec osoby, która ją więzi bądź krzywdzi. Może postrzegać agresora jako „jedyną osobę, która ją rozumie”.
- Obrona i usprawiedliwianie oprawcy – ofiara broni sprawcy przemocy, minimalizuje jego winę lub tłumaczy jego zachowanie np. dzieciństwem, sytuacją życiową czy nadmiernym stresem.
- Brak współpracy z ratownikami lub służbami – ofiara odmawia pomocy, składania zeznań lub może utrudniać działania wymierzone przeciwko oprawcy, mimo że z zewnątrz jej sytuacja wygląda na przemocową.
- Poczucie lojalności wobec oprawcy – ofiara wykazuje silną więź psychiczną z oprawcą, często trudną do zerwania nawet po zakończeniu sytuacji przymusu. Czuje się zobowiązana do chronienia sprawcy pomimo wszystko.
- Przeinaczanie faktów i racjonalizacja przemocy – ofiara tłumaczy sobie przemoc jako uzasadnioną („zasłużyłem”, „to był tylko incydent”), często bagatelizuje swoje cierpienie lub wypiera doświadczoną traumę.
- Zachowania przypominające zależność emocjonalną – ofiara doświadcza poczucia winy, lęku przed utratą kontaktu z oprawcą, a nawet potrzeby ponownego wejścia z nim w relację po zakończeniu kryzysu.
Czy syndrom sztokholmski u dzieci jest możliwy?
Najczęściej mówi się o syndromie sztokholmskim u dorosłych, jednak może on dotyczyć również dzieci, szczególnie tych wychowywanych w środowisku przemocowym lub silnie opresyjnym (tam gdzie występuje przemoc domowa).
W sytuacjach, gdy dziecko jest zależne od rodziców lub opiekunów i doświadcza zarówno przemocy, jak i chwil „nagrodzonej” bliskości czy opieki, może rozwinąć się u niego mechanizm emocjonalnego przywiązania do oprawcy. Zjawisko to bywa obserwowane m.in. w rodzinach z przemocą domową, w środowiskach patologicznych, a także w grupach destrukcyjnych czy sektach, gdzie dziecko nie zna innego modelu relacji, dlatego zaczyna usprawiedliwiać krzywdzące zachowania, traktując je jako „normalne”.
Dzieci, podobnie jak dorośli, nie zdają sobie sprawy z cierpienia na syndrom ofiary, a silne mechanizmy obronne działające przez lata utwierdzają je w przekonaniu o typowości ich odczuć względem oprawcy. Dlatego też w pracy z ofiarami przemocy potrzebne jest specjalistyczne podejście oparte na empatii, zrozumieniu i psychoedukacji.
Syndrom sztokholmski przykłady relacji
Pojawienie się syndromu sztokholmskiego może dosięgnąć osób w różnym wieku i w różnej sytuacji życiowej. Zjawisko nie odnosi się wyłącznie do relacji partnerskich, choć tak opisywane jest najczęściej. Może wystąpić także w pionowych i poziomych relacjach rodzinnych, w szkole, w grupie przyjaciół, a także w miejscu pracy.
Syndrom sztokholmski w związku i małżeństwie
Jak wygląda syndrom sztokholmski w małżeństwie lub w związku partnerskim? Przedstawmy to na obrazowym przykładzie:
Kobieta latami doświadcza przemocy fizycznej i psychicznej ze strony męża, ale po każdym ataku (słownym lub fizycznym) on przeprasza i okazuje jej czułość. Z czasem zaczyna wierzyć, że „tak naprawdę ją kocha” i że jego agresja wynika z „trudnego dzieciństwa” lub z „nadmiaru stresu w pracy i wymagającego szefa”. Broni go przed rodziną i znajomymi, usprawiedliwiając jego wybuchy.
Przeczytaj także: 25 listopada Międzynarodowy Dzień Eliminacji Przemocy wobec Kobiet
Syndrom sztokholmski po rozstaniu
Często syndrom sztokholmski jest równie silny nawet po wyjściu z toksycznej relacji i osoby doświadczające go latami borykają się z wachlarzem różnych emocji. Jak wygląda taki przypadek?
Np.: Mężczyzna opuszcza partnerkę po latach toksycznej relacji. Jednak mimo cierpienia i poniżania, jakich doświadczał w trakcie trwania związku, nadal idealizuje byłą partnerkę. Tłumaczy sobie, że „była dla niego najlepszą osobą” i że „w gruncie rzeczy to z nią najlepiej spędzało mu się czas, gdy było dobrze”, ignorując przemoc i zdrady. Zamiast czuć ulgę, odczuwa tęsknotę i potrzebę kontaktu z nią.
Syndrom sztokholmski w relacjach rodzinnych
Syndrom ofiary może dotknąć również jednego z członków rodziny, który był ofiarą przemocy fizycznej lub psychicznej, niezależnie od zajmowanej przez niego pozycji, czyli bycia rodzicem, dzieckiem czy rodzeństwem.
Oto kilka reprezentatywnych przykładów syndromu sztokholmskiego w relacjach rodzinnych:
Relacja dziecko–rodzic.
- Syndrom sztokholmski ojciec-dziecko
Dziecko żyjące w domu z przemocowym ojcem, który potrafi być brutalny, ale czasami kupuje prezenty albo zabiera na wspólne wyjścia, zaczyna traktować go jako „dobrego tatę” i odrzuca pomoc z zewnątrz. - Syndrom sztokholmski matka–córka
Dorastająca dziewczyna regularnie słyszy od matki krytykę i upokorzenia, ale jednocześnie matka okazuje jej czułość w momentach kryzysu. Córka zaczyna wierzyć, że te surowe zachowania są „dla jej dobra” i broni matki przed innymi, mimo cierpienia, którego jej przysparza.
Relacja małżeńska w rodzinie
- Syndrom sztokholmski mąż-żona
Żona w domu przemocowym, wielokrotnie obrażana i izolowana, tłumaczy zachowanie męża przed dziećmi, ucząc je, że „tak wygląda miłość” i że ojciec w głębi serca jest dobrym człowiekiem, który kocha ich wszystkich.
Relacja w rodzeństwie
- Syndrom sztokholmski rodzeństwo
Starszy brat przez lata wyśmiewa młodszą siostrę, kontroluje jej życie i manipuluje, grożąc ujawnieniem jej sekretów. Czasami jednak okazuje jej wsparcie – pomaga w szkole, daje pieniądze czy staje w jej obronie wobec rodziców. Z czasem siostra zaczyna wierzyć, że jego agresywne zachowania są formą „braterskiej troski”, a ona sama powinna być wdzięczna za jego obecność. Broni go przed rodzicami i znajomymi, ignorując własne cierpienie.
Zobacz też: Przemoc ekonomiczna – czym jest i jak sobie z nią radzić?
Syndrom sztokholmski w pracy – czy jest możliwy?
Syndrom sztokholmski w pracy może wystąpić, ponieważ środowisko pracownicze często opiera się na silnej hierarchii i zależności. Pracownik jest uzależniony od przełożonego finansowo, zawodowo i społecznie. Gdy pojawia się przemoc psychiczna czy mobbing, a jednocześnie przełożony od czasu do czasu okazuje uznanie lub „nagrodę”, pracownik może zacząć usprawiedliwiać krzywdzące zachowania. Mechanizm ten działa podobnie jak w innych relacjach zależnościowych. Ofiara, nie widząc realnej drogi ucieczki, tworzy emocjonalną więź z oprawcą, traktując ją jako sposób na przetrwanie.
Przykład syndromu sztokholmskiego w pracy:
- Pracownik mobbingowany przez przełożonego przyjmuje, że „ostre wymagania” i ciągła krytyka są oznaką troski o jego rozwój zawodowy. Kiedy szef po fali upokorzeń pochwali go lub daje mały bonus, pracownik czuje wdzięczność i broni go przed innymi współpracownikami, choć sam cierpi psychicznie.
Dowiedz się więcej: Hejt – jak sobie z nim radzić
Leczenie i wyjście z syndromu sztokholmskiego
Wyjście z syndromu sztokholmskiego to proces wymagający czasu, odwagi i profesjonalnego wsparcia. Pierwszym i równocześnie najtrudniejszym krokiem jest uświadomienie sobie, że jest się ofiarą, a nie osobą „odpowiedzialną” za zachowania oprawcy. Bez tego przełamania iluzji trudno rozpocząć realną zmianę i drogę ku lepszemu samopoczuciu.
Kiedy pojawia się świadomość bycia ofiarą, proces psychiczny zwykle przebiega w kilku etapach:
- Konfrontacja z własnymi emocjami – zderzenie uczuć lojalności czy sympatii wobec sprawcy z faktem, że była to relacja oparta na przemocy i kontroli. Dojście do tego, że „ukochany”, „kochana mama” czy „najlepszy szef” był tak naprawdę oprawcą.
- Rozpad mechanizmów obronnych – stopniowe odrzucanie racjonalizacji typu „on tak naprawdę chciał dobrze” czy „to była moja wina”. Przyznanie się przed sobą, że doświadczyło się krzywdy, na którą nie miało się realnego wpływu.
- Budowanie poczucia tożsamości i sprawczości – ofiara uczy się na nowo podejmować decyzje, ufać sobie i odczuwać niezależność. Powoli odzyskuje kontrolę nad swoim życiem i ma poczucie, że sama może decydować absolutnie o wszystkim, co jej dotyczy, bez pytania o zgodę czy opinię.
- Odbudowa więzi społecznych – nawiązanie relacji z osobami wspierającymi, które nie bazują na strachu ani manipulacji. Oprawcy często odcinają swoją ofiarę od innych bliskich osób, by móc lepiej ją kontrolować. Osoba po wyjściu z syndromu ofiary musi więc często budować relacje na nowo i uczyć się zaufać ponownie właściwym osobom.
Proces wychodzenia z syndromu sztokholmskiego odbywa się najczęściej z pomocą psychoterapeuty, a w przypadku głębszych urazów również psychiatry. Ważne jest także wsparcie ze strony rodziny, przyjaciół czy grup pomocowych, które pomagają ofierze zbudować bezpieczne i wspierające otoczenie.
Syndrom sztokholmski – podsumowanie najważniejszych informacji
Co warto zapamiętać o syndromie sztokholmskim? Przede wszystkim, że jest to złożony mechanizm psychiczny, w którym ofiara przemocy lub przymusu zaczyna odczuwać przywiązanie, sympatię bądź lojalność wobec swojego oprawcy.
Może on wystąpić zarówno u dorosłych, jak i u dzieci, niezależnie od płci, statusu społecznego czy sytuacji życiowej. Ważne jest także to, że rozwój syndromu sztokholmskiego (syndromu ofiary) nie wynika ze „słabości”. To manipulator poprzez kontrolę, izolację i naprzemienne stosowanie przemocy i „życzliwości” wywołuje u niej takie reakcje. Zjawisko to może pojawić się w związkach, w rodzinie, w pracy czy w sytuacjach przetrzymywania zakładników. Jedyną skuteczną drogą wyjścia z sytuacji jest uświadomienie sobie swojej roli ofiary oraz podjęcie terapii z pomocą specjalisty.
Jeśli podejrzewasz u siebie lub bliskiej osoby objawy syndromu sztokholmskiego, nie bagatelizuj tego. Sięgnij po profesjonalne wsparcie i odzyskaj kontrolę nad swoim życiem.
Zweryfikowano przez psycholog i psychoterapeutę Patrycję Dąbrowską



